← Back to portfolio

Agnieszka Rylik: Tyson w spódnicy

Published on

Fot. EastNews

Co czułaś, kiedy spiker wywoływał tym charakterystycznym tonem twoje nazwisko przed walką?

Agnieszka Rylik: - Nic. Wychodzisz do ringu w pełnej koncentracji i ważne jest, żeby jej nie stracić. Największy stres jest przed walką.

Ten stres się różni od tego, który przeżywasz poza ringiem?

- Zdecydowanie. Organizm przed walką działa na najwyższych obrotach, takiej adrenaliny nie ma nigdzie indziej - jak mówię o tym teraz, to mam ciarki. Czasami  miałam taki stres, że mogłabym się położyć i zasnąć, ale musiałam złapać koncentrację. To jest trudne, bo wywołują twoje nazwisko, jest muzyka, pełno znajomych i w takich warunkach wychodzisz.

Zwracasz wtedy uwagę na tych znajomych?

- Nie możesz! Pamiętam na pierwszej walce w Kołobrzegu, moim rodzinnym mieście, było pełno znajomych - najfajniejszy doping. To bardzo miłe, ale trzeba bardzo uważać, żeby się nie podpalić w takich momentach, kiedy wszyscy krzyczą twoje nazwisko, dopingują cię. Wszystko musi być spokojnie, bez emocji, bez podpalania się. Bardzo ważna jest pierwsza runda, zawodnicy są wtedy zazwyczaj spięci - np. Andrzej Gołota wchodzi sztywny, spięty. I wtedy właśnie liczy się koncentracja, bo jeden fałszywy ruch i po tobie.

Opowiedz o tym, jak to się zaczęło. Zawsze mówisz tak enigmatycznie: zapisałam się, po niespełna roku już ogromny sukces... To były lata 90., nie mów, że nie słyszałaś, że to nie jest sport dla dziewczyn, co ludzie powiedzą, a szkoła?

- Moja starsza o rok kuzynka chodziła wtedy do liceum ekonomicznego i u niej w szkole powstała sekcja samoobrony, 80 proc. kobiet. Poszłam z nią na taki trening, miałam 15 lat. Tego dnia były moje urodziny, spóźniłam się, żeby odebrać tort. Dostałyśmy na tym treningu taki wycisk, że miałam dosyć, ale poszłam na kolejne. Potem moja kuzynka zrezygnowała - niedawno rozmawiałyśmy o tym i ona mi przypomniała, że odeszła po pierwszych treningach. Podobno dlatego, że dałam jej wciry... ja tego nie pamiętałam. Zaczęły się takie zabawy sparingowe i po dwóch miesiącach zostałam sama z tych wszystkich dziewczyn, które się zgłosiły na początku.

Przeczytaj cały wywiad