← Back to portfolio

Wojciech Pokora: Aktorstwo? Ja się do tego nie nadaję!

Published on

Fot. EastNews

Jest pan najbardziej kojarzony z rolami filmowymi, choć nie ceni ich pan tak bardzo jak kreacji teatralnych.

Wojciech Pokora: - Ja się nie nadaję do filmu, mój charakter i talent nie mają z filmem za wiele wspólnego. Teatr to jest przygoda mojego życia. Cieszę się , że zostałem aktorem i cały czas pracuję w teatrze. 

Co takiego jest w teatrze?

- Każde przedstawienie jest rodzajem premiery. To nie tak jak w filmie, że jak się nie uda scen, to robimy ją drugi raz, a potem dziesiąty aż będzie dobrze. Tutaj człowiek wychodzi na scenę i na przestrzeni dwóch godzin musi zaistnieć. Nie ma rady.

Ale spektakl teatralny niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwa, np. zapomnienie tekstu.

- To się nie zdarza.

Nie zapomniał pan nigdy?

- Nigdy! Kiedyś w teatrze była funkcja suflera, dziś się od niej odchodzi. Aktor podpisawszy umowę ma obowiązek nauczyć się tekstu. Nie ma przebacz. Jak się pomyli, to zmyśla. Gorzej jeśli ma mówić wierszem, np. w "Zemście" Fredry nie sposób się pomylić. Można, co najwyżej, jedno słowo zamienić, ale to jest tak pięknie napisane, że trzeba ten tekst znać na 100 proc. jeśli się w tym przedstawieniu gra. Zdarzają się natomiast różnego rodzaju przejęzyczenia. Nie sposób, żeby się nie zdarzały, bo każdy wieczór jest inny od poprzedniego, inna publiczność, która inaczej reaguje. Koledzy robią też psikusy.

Przeczytaj cały wywiad